W pierwszym meczu naszego zespołu drugiego turnieju grupy A siatkarskiej Ligi Mistrzów nie brakowało emocji. Spotkanie Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z gospodarzem trwało blisko 2,5 godziny i rozstrzygało się w tie-breaku. Tę siatkarską “wojnę nerwów” wygrali nasi zawodnicy, triumfując 3:2.
Do meczu ze Skrą przystąpiliśmy w następującym składzie: Łukasz Kaczmarek, Jakub Kochanowski, Benjamin Toniutti, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, David Smith i Paweł Zatorski (libero).
Już od pierwszych akcji spotkania nie brakowało długich, zaciętych wymian. Przy regularności w ataku Kamila Semeniuka i Łukasza Kaczmarka zbudowaliśmy trzypunktową zaliczkę, prowadząc 6:3. Miejscowi zdołali jeszcze doprowadzić do wyrównania (9:9), niezmiennie jednak w dłuższych wymianach lepiej reagowali nasi zawodnicy i to ZAKSA była o krok dalej (11:12). Kędzierzynianie grali cierpliwie, co przynosiło oczekiwane rezultaty. Celność zagrywek Davida Smitha po raz kolejny sprawiła problemy przyjmującym gospodarzy, w kontrach z potrójnym blokiem radził sobie Łukasz Kaczmarek, piłki sytuacyjne na korzyść ZAKSY rozstrzygał Olek Śliwka i prowadziliśmy 17:15. Niestety w końcówce seta, przy atakach Petkovicia gra się ponownie wyrównała (19:19) i nasz trener postanowił wykorzystać przerwę na żądanie. Zapał rywali nieco ostudził potrójny blok naszego zespołu, dobrą zmianę, punktując na siatce, dał jeszcze Bartek Kluth. Nie było to ostatnie słowo naszego zespołu, do serii ataków Łukasz Kaczmarek dodał asa serwisowego i prowadziliśmy w końcówce 22:21. Przy zmienności sytuacji jednopunktowa zaliczka raz sprzyjała naszej drużynie, po chwili przechylając się na szalę przeciwnika (23:22). Kluczowa faza seta należała jednak do siatkarzy ZAKSY, złudzenia rywalom odebrał Olek Śliwka, partię po chwili zakończył zerwany atak Skry (23:25).
Również początek drugiego seta obfitował w długie wymiany, tym razem przy zagrywkach Bieńka w nieco lepszej sytuacji byli miejscowi i przy stanie 6:2 nasz trener postanowił interweniować. Pauza pomogła nam wybić rywali z rytmu, przerywając tę serię. Znakomicie blok bełchatowian obijał Łukasz Kaczmarek, regularnie punktując na prawym skrzydle (11:7). W tej partii meczu na boisku zameldował się Krzysztof Rejno, dość szybko zaznaczając swoją obecność asem serwisowym. Systematyczne odrabianie strat przynosiło oczekiwane rezultaty, kolejne ataki Aleksandra Śliwki czy Kamila Semeniuka pomagały niwelować dystans (15:13). Nie było to ostatnie słowo naszego zespołu, kolejne punktowe bloki i ataki Krzysztofa Rejno pomogły nam odzyskać kontakt punktowy (18:17). Ustawienie z naszym środkowym w polu serwisowym doprowadziło do wyrównania (18:18). Niestety zryw rywali w końcówce po raz kolejny odwrócił sytuację i wygrywając 25:21 Skra doprowadziła do wyrównania.
Podenerwowani takim rozwojem wypadków nasi zawodnicy mocnym akcentem otworzyli kolejną partię, rozpoczynając od prowadzenia 3:1. Zryw miejscowych przy zagrywkach Petkovicia dość szybko doprowadził do wyrównania i podobnie jak w odsłonie premierowej byliśmy świadkami gry punkt za punkt (5:5). Radość bełchatowian nie trwała długo, seria zagrywek Kamila Semeniuka przyniosła oczekiwane rezultaty i prowadziliśmy 8:5. Chwilę później równie mocno szeregi przyjęcia Skry poruszył Krzysztof Rejno i dystans wzrósł do czterech oczek. Bełchatowianie kolejno odrabiali straty i tracili punkty. W zagraniach z sytuacyjnych piłek mogliśmy liczyć na Kamila Semeniuka i to ZAKSA była o krok dalej (13:15). Do punktów zdobywanych w ataku nasz zespół dodał jeszcze punktowy blok, co pozwoliło nam zwiększyć prowadzenie w kluczowej fazie seta-18:15. Na tak grających kędzierzynian przeciwnik nie był w stanie znaleźć sposobu, kolejne ataki Łukasza Kaczmarka przybliżały nas do celu (17:21). Tej przewagi nie pozwoliliśmy sobie odebrać, Kuba Kochanowski zapunktował jeszcze zagrywką (19:23), a formalności dopełnił Bartek Kluth (20:25).
Czwartego seta zdecydowanie lepiej rozpoczęli podopieczni Nikoli Grbicia, prowadząc po ataku Krzysztofa Rejno ze środka – 3:1. Gra się dość szybko wyrównała, a przy wymianie sił w ataku bezbłędny był Łukasz Kaczmarek (5:5). Nie był to konie emocji w tym spotkaniu, na zagrania Sandera odpowiadał Olek Śliwka, rozgrywający obu ekip przy dokładnych dograniach uaktywniali również grę przez środek (10:9). Niestety grę punkt za punkt przerwała seria zagrywek Mateusza Bieńka (14:9). Nasz zespół w tej części spotkania nie ustrzegł się błędów własnych i dość szybko rywale nam uciekli (17:11). W tej części meczu na boisku zameldowali się jeszcze Bartłomej Kluth z Rafałem Prokopczukiem, niezmienni szanse na skrzydłach wykorzystywał Aleksander Śliwka i niwelowaliśmy dystans (19:13). Celność zagrywek Bartka Klutha i czujność ZAKSY na siatce nieco pomogła, bowiem tym razem to nasz zespół punktował seriami (19:15). Mimo walki nie zdołaliśmy uratować tej partii (25:19). Zwycięzcę miał więc wyłonić tie-break.
Decydującą odsłonę rozpoczęły skuteczne ataki Łukasza Kaczmarka, na środku siatki szans nie marnował również Krzysztof Rejno i prowadziliśmy 3:1. Kolejne ciosy z zagrywki Łukasza Kaczmarka i czujna gra w bloku duetu Rejno/ Semeniuk przyniosły oczekiwane rezultaty (2:5), zmuszając do reakcji trenera gospodarzy. Niebyło to jednak ostatnie słowo kędzierzynian, punktowe bloki Krzysztofa Rejno we współpracy z Olkiem Śliwką i ataki naszego przyjmującego odbierały nadzieję przeciwnikom. Przy zmianie stron boiska prowadziliśmy już 8:4. ZAKSA kontynuowała serię punktowych bloków, swoje noty w tym elemencie siatkarskiego rzemiosła poprawił Kuba Kochanowski. Przewagę z pierwszej części tie-breaka utrzymywaliśmy, Skra mogła już tylko zmniejszyć rozmiar porażki. As serwisowy Łukasza Kaczmarka dał nam pierwszą piłkę meczową (9:14), mecz zakończył autowy serwis miejscowych (10:15).
PGE Skra Bełchatów – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3
(23:25, 25:21, 20:25, 25:19, 10:15)
BIURO PRASOWE GRUPA AZOTY ZAKSA KĘDZIERZYN-KOŹLE