Od wczoraj próbuję dobrać słowa, aby opisać ten rollercoaster z ostatnich dni.
Po wysłaniu do Polskie 5 pełnych busów z darami nasza akcja, którą zaczęliśmy na własną rękę, rozwinęła się do ogromnej skali.
Po paru następnych dniach mieliśmy już parę pełnych palet, a ludzie zaczęli zwozić meble.
Od rana dostawaliśmy telefony czy zbiórka jest aktualna.
Wpadliśmy w tryb organizacyjny, aby to wszystko móc ogarnąć tak, by miało to ręce i nogi.
Zaczęliśmy prosić również o rzeczy których (według najnowszych wiadomości) na prawdę w Polsce brakowało: takich jak meble, łóżka i kanapy, osuszacze budowlane, panele, łóżka, melbie dla dzieci, wózki, agregatory, sprzęt AGD itd, farby, artykuły szkolne itd.
Nie spodziewaliśmy się tyłu dobrych serc, tylu darów….
Otrzymaliśmy nawet TIRa z pewnej firmy, którego naładowaliśmy do pełna wszystkim , co udało nam się uzyskać w ciągu tego tygodnia.
W czwartek wieczór było finałowe pakowanie, wszytko co mieliśmy weszło do przyczepy i tir zapakowany na około 17 ton wyjechał do gminy Prudnik.
Ja stojąc i patrząc jak Pan kierowca wzruszył się tak ciepłym pożegnaniem (do zobaczenia na filmiku), oraz widząc co potrafiliśmy osiągnąć w tak krótkim czasie łącznie ze świadomością ilu osobom zapewnimy pomoc, ja sama poczułam łzy spływające po policzkach.
Tak wiele emocji przechodziło przeze mnie w tak krótkim czasie.
Patrzę na nas i widzę ludzi którzy pomagają ludziom.
Nie ważne jak się nazywasz, ani skąd pochodzisz, czy jak wyglądasz…. W obliczu takiej klęski liczy się ludzkość i to nas połączyło.
Pisząc to dostaje również wiadomość, że kierowca jest na miejscu. Dziękujemy Panu za tą trasę i za uszczęśliwienie tak wielu osób.
To był zaszczyt stworzyć coś tak wspaniałego z wami i pomóc naszym Rodakom.
Dziękuję wszystkim darczyńcom, bez Was nie udałoby się nam tego stworzyć.
A dla wszytkich do kogo pomoc dochodzi po powodzi: mamy nadzieję że doda wam to otuchy i zapewni nowy start.
Tekst: Agata Dwojacka