Do poważnego wypadku doszło w czwartek rano na drodze wojewódzkiej nr 409, która prowadzi ze Strzelec Opolskich do Gogolina. Opel vivaro wypadł z drogi. Kierowca busa twierdzi, że przyczynił się do tego zły stan pobocza. W busie, który uległ wypadkowi, znajdowali się pracownicy jednej z firm z powiatu oleskiego. Załoga jechała do pracy na budowie w Krapkowicach.
Wypadek zdarzył się na drodze wojewódzkiej nr 409 pomiędzy Niwkami a Ligotą Dolną, w momencie gdy bus był wyprzedzany.
– Z przeciwnej strony także jechał samochód, więc zwolniłem i zjechałem delikatnie na pobocze, żeby zrobić miejsce kierowcy, który mnie wyprzedzał. Wtedy busem zarzuciło – relacjonuje 23-letni kierowca opla vivaro.
Opel vivaro uderzył w przepust, a następnie zjechał do rowu.
Dwie z pięciu osób, które podróżowały busem, trafiły do szpitala w Strzelcach Opolskich. Jeden z pasażerów miał uraz głowy.
Pobocze, na które zjechał kierowca opla jest utwardzone kamieniem. Niestety w miejscu, w którym doszło do wypadku brakowało tłucznia. W rezultacie koło opla utknęło w koleinie o głębokości kilkunastu centymetrów.- Gdyby droga była we właściwym stanie, to nic by się nie stało – denerwował się 23-latek.
Policja nie podziela jednak uwag kierowcy opla. Mundurowi uznali wstępnie, że to mężczyzna jest odpowiedzialny za wypadek. Konsekwencje wobec sprawcy będą zależeć od rodzaju obrażeń, jakich doznali pasażerowie.
Mężczyzna zapowiada, że będzie domagał się wyjaśnień od zarządcy drogi. Nie wyklucza także skierowania sprawy na drogę sądową. Zródło www.nto.pl