Kilkanaście minut trwał policyjny pościg za 31-letnim kierowcą dacii.
Mężczyzna zlekceważył sygnały do zatrzymania się, łamał przepisy drogowe. Oprócz tego przewoził 2-latkę w niezabezpieczonym foteliku. Jak się okazało mieszkaniec powiatu opolskiego nie posiadał uprawnień do kierowania i złamał dwuletni sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał łącznie 4 zarzuty, teraz grozi mu kara do 5 lat więzienia.
3 listopada, krapkowiccy policjanci podczas patrolu ulic Krapkowic zauważyli osobową dacię, której kierujący nie korzystał z pasów bezpieczeństwa. Dodatkowo, z przodu na fotelu pasażera, siedziała mała dziewczynka, która również nie była odpowiednio zapięta. Mundurowi dali kierowcy sygnał do zatrzymania. Ten jednak zignorował sygnały nadawane z radiowozu i rozpoczął ucieczkę.
Funkcjonariusze natychmiast ruszyli za nim w pościg, jednocześnie cały czas dając sygnały świetlne oraz dźwiękowe do zatrzymania się. Kierowca nie reagował i nie zważając na innych uczestników ruchu kontynuował niebezpieczną jazdę. Policjanci mieli na uwadze zagrożenie, które swoim zachowaniem stwarza 31-latek, jednak najważniejsze było dla nich dobro dziecka. Właśnie z tego powodu nie zdecydowali się na użycie pojazdu służbowego do zatrzymania kierowcy.
Pościg trwał kilkanaście minut i zakończył się bezpiecznym zatrzymaniem mężczyzny kilkanaście kilometrów za miastem. Na szczęście ani kierującemu ani 2-letniej dziewczynce nic się nie stało. Po wylegitymowaniu i sprawdzeniu go w policyjnych bazach okazało się, że mieszkaniec powiatu opolskiego nie posiada uprawnień do kierowania i złamał dwuletni sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.
31-latek został zatrzymany i usłyszał łącznie 4 zarzuty, do których się przyznał. Mężczyzna za popełnione czyny będzie odpowiadał teraz przed sądem. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.