W Polsce jest tylko kilka ośrodków stosujących tę metodę leczenia pacjentów z rakiem nerki.
Zabieg polegał na wprowadzeniu przez skórę igły do krioablacji, przez którą podawany był ciekły azot o temperaturze -170 °C.
Wówczas na końcu igły powstało coś na kształt kuli lodowej, która spowodowała zamrożenie tkanki nowotworowej. Taki proces był powtarzany dwukrotnie, co w efekcie doprowadziło do mechanicznego zniszczenia guza.
Dodatkowo proces mrożenia wywołuje odpowiedź immunologiczną organizmu, co pomaga w procesie leczenia.
Zabieg wykonany był przy użyciu tomografii komputerowej, która umożliwia precyzyjne obrazowanie i „wycelowanie” lodową kulą w guza, dlatego do jego przeprowadzenia konieczna jest ścisła współpraca urologów z radiologami – wyjaśnia dr hab. n. med. Marcin Życzkowski, prof. UO, kierownik Oddziału Urologii USK w Opolu i Kliniki Urologii Uniwersytetu Opolskiego.
Metoda przeznaczona jest przede wszystkim dla pacjentów z niewielkimi guzami nerek (o średnicy do 4 cm), słabą funkcją nerek lub znacznymi obciążeniami zdrowotnymi, które uniemożliwiają lub utrudniają zastosowanie operacji klasycznych czy laparoskopowych.
Ważna przy wyborze krioablacji jest głębokość położenia guza i jego odległość od sąsiednich narządów, np. jelit, na tyle bezpieczna, żeby nie zagrażała ich uszkodzeniu podczas zamrażania.
– Pacjent został wypisany już następnego dnia w dobrym stanie. Spotkamy się z nim na kontroli i będziemy prowadzić obserwację w takim samym schemacie, jak po operacjach guzów nerek – zapowiada prof. Życzkowski.
Kroablacja guza nerki to kolejne świadczenie medyczne w ofercie Oddziału Urologii USK w Opolu. – Zależy nam, by pacjentów z rakiem nerki leczyć radykalnie, a jednocześnie jak najmniej inwazyjnie.
Skuteczność tej metody jest duża, bo jak wynika z piśmiennictwa, po pierwszym zabiegu wynosi 96 proc., a w przypadku nielicznych opisanych przypadków konieczności jego powtórzenia – sięga 98 proc. Co więcej, 5 lat po krioablacji u 94 proc. pacjentów nie dochodziło do odtworzenia guza.
To oznacza, że metoda, przy swej wyjątkowej małoinwazyjności, jest niezwykle skuteczna – komentuje kierownik Oddziału Urologii.
W zabiegu udział wzięli: lek. Michał Iwanicki, dr n. med. Jakub Ryszawy, dr hab. Marcin Życzkowski, piel. Bartosz Kotwa (z Oddziału Urologii); dr n med. Katarzyna Sznajder, Agnieszka Nowak, Justyna Furmaga i Anna Wyczawska (z Zakładu Diagnostyki Obrazowej), lek. Abdul Rahim Said, lek. Anna Królicka, piel. Małgorzata Gładkowska (zespół anestezjologiczny); przy wsparciu doradczym radiologa dr hab. Macieja Guzińskiego z USK we Wrocławiu i technicznym: Zbigniewa Musioła (Siemens) i Marcela Herby (Mobile SCANMED Systems).
Wg szacunków prof. Życzkowskiego rocznie do takich zabiegów w USK w Opolu kwalifikowałoby się kilkudziesięciu pacjentów.
Żródło USK Opole



