W okrojonym składzie siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle przystąpili do meczu z Asseco Resovią Rzeszów.
W meczu 20. kolejki mimo walki nasz zespół musiał uznać wyższość rywali
W związku z problemami zdrowotnymi w meczowym składzie naszego zespołu zabrakło Łukasza Kaczmarka, Bartosza Bednorza i Korneliusza Banacha. Spotkanie rozpoczęliśmy skądem z Marcinem Januszem na rozegraniu, Bartłomiejem Kluthem w ataku, Danielem Chitigoiem i Krzysztofem Zapłackim na przyjęciu, Davidem Smithem i Dmytro Pashytskyym na środku oraz Erikiem Shoji (libero).
Niestety rywalizacja nie rozpoczęła się po myśli naszego zespołu, problemy kędzierzynian miały odzwierciedlenie na tablicy wyników (1:6). ZAKSĘ z niewygodnego ustawienia wyprowadził atak Bartłomieja Klutha. Chwile później nasz atakujący skończył kontrę, dając nadzieję na powrót do gry. Niestety celność zagrywki Boyer po raz kolejny sprawiła nam problemy i ZAKSA musiała gonić rywali (3:8). W ataku dwoił i troił się Daniel Chitigoi, kończąc zagrania z drugiej linii oraz ataki na skrzydłach (6:10). Mimo walki pojedyncze skuteczne ataki kędzierzynian nie wystarczyły na dobrze dysponowanych rzeszowian. Kolejne zagrania kończyli Boyer na skrzydłach czy Kłos na środku siatki (7:13). Nasz zespół, punktując zagrywką próbował do walki poderwać David Smith (9:14), nie był to jednak początek serii naszego zespołu, kolejne błędy własne kędzierzynian sprzyjały przyjezdnym i w końcówce seta Resovia prowadziła już 17:11. Sytuację próbował jeszcze ratować Daniel Chitigoi, do zagrań w ataku dodając celny serwis, czujna gra w bloku Bartłomieja Klutha przedłużyła jeszcze losy seta (17:24), niestety niewiele mogła zmienić (17:25).
W tej partii rozpoczęliśmy nieco lepiej, na boisku w miejsce Daniela Chitigoia zameldował się Justin Ziółkowski. Celne zagrania naszych zawodników w ataku i punktowe serwisy Bartłomieja Klutha dały nam zaliczkę na starcie (5:2). Tym samym to trener rzeszowian musiał interweniować, przywołując swoich podopiecznych do siebie, po wznowieniu rywalizacji Bartłomiej Kluth popisał się celnym atakiem i prowadziliśmy 7:2. Niestety tej zaliczki nie zdołaliśmy utrzymać, rzeszowianie uaktywnili się w blok, a zagrania duetu Louati/ De Falco pomogły im odzyskać kontakt punktowy (8:7). Tym razem to Adam Swaczyna poprosił o przerwę na żądanie, ZAKSA wyszła z niewygodnego ustawienia tym razem jednak rozpoczęła się gra punkt za punkt przy wymianie ciosów na siatce (11:11). W kolejny atakach na skrzydle na zagrania Boyer odpowiadał Zapłacki i trwała gra na styku (17:17). Dopiero celny serwis Louatiego poruszył szeregi naszego zespołu, a przy kolejnych błędach kędzierzynian było już 17:19 i Adam Swaczyna ponownie przerwał grę. Pauza nie pomogła, seria potknięć naszego zespołu umacniała rywali na prowadzeniu (17:21). Dopiero atak Krzysztofa Zapłackiego przerwał tę serię, kontra skończona przez Justina Ziółkowskiego dała jeszcze nadzieję (19:21). Czujna gra gości w bloku sprawiła nam problemy i mimo walki również tej partii nie zdołaliśmy wygrać (21:25).
Kędzierzynianie nie zamierzali rezygnować z walki, w tej partii na rozegraniu Marcina Janusza zastąpił Mateusz Biernat, a Davida Smitha na środku – Twan Wiltenburg. Trzeciego seta skutecznym atakiem otworzył Bartek Kluth, chwilę później czujna gra rywali na siatce dała przyjezdnym zaliczkę (1:2). Nie był to ostatni zwrot akcji, ponownie przy zagrywkach naszego atakującego zbudowaliśmy kilkupunktowe prowadzenie (4:2). ZAKSA walczyła o każdą piłkę i po asie serwisowym Krzysztofa Zapłackiego prowadziliśmy 10:7. Po dłuższej wymianie skończonej błędem dotknięcia siatki p stronie gości prowadziliśmy 12:9, niestety siła serwisu Boyer po raz kolejny dała o sobie znać i wróciliśmy do gry na styku (12:12). Skuteczna gra Andreasa Takvama na środku i błąd w wykonaniu Boyer pozwoliły odzyskać nam zaliczkę (15:13). Przy zmienności sytuacji i skutecznej grze rzeszowian na skrzydłach gra ponownie się wyrównała (19:19). Końcówka seta to powtórka z drugiej partii, kiedy seria zagrywek Boyer pozwoliła odskoczyć rzeszowianom (19:21). Po przerwie na żądanie Adama Swaczyny wróciliśmy do gry, kolejne ataki Krzysztofa Zapłackiego pomogły wrócić do gry (22:22). Mimo walki i gry na przewagi nie zdołaliśmy przedłużyć losów rywalizacji, przegrywając 24:26.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Asseco Resovia Rzeszów 0:3
(17:25, 21:25, 24:26)
Źródło Zaksa