Nie po myśli naszego zespołu ułożył się mecz w Katowicach. Siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle mimo walki przegrali z miejscowym GKS-em 0:3.
Spotkanie w Katowicach rozpoczęliśmy składem z Marcinem Januszem na rozegraniu, Łukaszem Kaczmarkiem w ataku, duetem przyjmujących Daniel Chitigoi/ Krzysztof Zapłacki, środkowymi: Dmytro Pashytskim/ Andreasem Takvamem i Erikiem Shoji (libero).
Już pierwsza akcja meczu przyniosła dłuższą wymianę, niestety lepszy start zanotowali gospodarze, którzy przy czujnej grze w bloku oraz serii celnych zagrywek Vasiny wyszli na prowadzenie (7:3). Na reakcję Adama Swaczyny nie musieliśmy długo czekać i szkoleniowiec naszego zespołu przerwał grę, po wznowieniu rywalizacji ZAKSĘ z niewygodnego ustawienia wyprowadził Daniel Chitigoi. Nie był to początek odrabiania strat, nawet pojedyncze skuteczne zagrania Łukasza Kaczmarka nie odwróciły sytuacji (10:6), naszemu atakującemu odpowiadał Marcin Waliński i GKS utrzymywał kilkupunktową zaliczkę. Problemy w przyjęciu przy zagrywkach Usowicza (16:7) wywołały kolejne reakcje naszego trenera, Adam Swaczyna najpierw wykorzystał przerwę na żądanie, następnie decydując się na zmiany desygnował do gry Justina Ziółkowskiego, Mateusza Biernata i Bartłomieja Klutha. To właśnie atak Bartłomieja Klutha poprawił nieco sytuację naszego zespołu, niestety chwilę później seria zagrywek Domagały pogłębiła problemy kędzierzynian bo było już 21:8. W końcówce seta na boisko wrócili jeszcze Łukasz Kaczmarek, Marcin Janusz i Krzysztof Zapłacki, tej partii nie udało się uratować (25:10).
W kolejnej odsłonie na przyjęciu zobaczyliśmy Daniela Chitigoia z Łukaszem Kaczmarkiem, w ataku zameldował się Bartłomiej Kluth. To właśnie atak i celny serwis Bartłomieja Klutha poprawiły nieco sytuację ZAKSY na starcie (4:3). Podobnie jak w odsłonie premierowej również tym razem problemy sprawiły na zagrywki Vasiny i musieliśmy odrabiać straty (7:3). Punktowy blok Marcina Janusza i zagranie Dimy Pashytskiego ze środka pomogło w odrabianiu strat (8:6). W kontratakach mogliśmy liczyć na skuteczność Bartka Klutha, a przy kolejnych celnych serwisach Dmytro Pashytskiego i Marcina Janusza wyszliśmy na prowadzenie 10:9. Kolejne zagrania na środku siatki kończył Andreas Takvam, efektowną obroną popisał się Łukasz Kaczmarek, a szanse w kontrze wykorzystał Bartek Kluth (10:12). Chwilę później przy zagrywkach Andreasa Takvama i czujnej grze duetu Pashytskyy/ Kluth w bloku odskoczyliśmy na kilka punktów (11:15). Do zagrań na skrzydłach Łukasz Kaczmarek dodał skuteczny atak z drugiej linii, swoje noty w ataku poprawił Daniel Chitigoi i to ZAKSA była w lepszej sytuacji (14:17). Dystans zwiększył się przy zagrywkach Daniela Chitigoia, kiedy to kolejne piłki atakując w aut posłał Damian Domagała (14:19). Tym razem to trener Słaby przystąpił do rotowania składem, nie odmieniło to sytuacji, tym bardziej kiedy kolejne dłuższe wymiany na korzyść naszego zespołu wykorzystywali Łukasz Kaczmarek z Andreasem Takvamem (15:22). Nie obyło się bez nerwowości, kiedy rywale odrobili kilka punktów (19:23), sytuację wyjaśnił atakiem Łukasz Kaczmarek (19:24). Katowiczanie nie rezygnowali i przy zagrywkach Usowicza odzyskali kontakt punktowy (23:24), a nawet doprowadzili do wyrównania (24:24). Wymiana ciosów w polu serwisowym początkowo po zagrywkach Jarosza dała przewagę gospodarzom (26:25), aby przy serwisie Dimy Pashytskiego postawić w lepszej sytuacji nasz zespół (28:29). Niestety tę wymianę ciosów lepiej przetrzymali siatkarze z Katowic, wygrywając 32:30 po zagrywkach Walińskiego.
W trzecim secie meczu w wyjściowym składzie ZAKSY doszło do kolejnych przetasowań, Daniela Chitigoia na przyjęciu zastąpił Andreas Takvam, na środku siatki zameldował się natomiast Twan Wiltenburg. Po początkowej grze punkt za punkt katowiczanie wyszli na prowadzenie (6:4). Mimo skutecznych ataków Łukasza Kaczmarka przytrafiły nam się przestoje, ponownie zagrywki Usowicza dały miejscowym serię punktową i było już 13:8. Atak Bartłomieja Klutha wyprowadził nasz zespół z niewygodnego ustawienia, niezmiennie jednak to podopieczni Grzegorza Słabego byli w zdecydowanie lepszej sytuacji. W odrabianiu strat pomogły nam regularne i celne zagrywki Łukasza Kaczmarka, skuteczność naszego zawodnika w kontrach i czujna gra ZAKSY w bloku miały odzwierciedlenie na tablicy wyników, wciąż jednak musieliśmy szukać serii punktowych (16:12). Niestety kolejne kontrataki w wykonaniu Jarosza i bloki katowiczan pogłębiały problemy naszego zespołu (21:14). Tej straty nie zdołaliśmy już odrobić, przegrywają 19:25 i w całym meczu 0:3.
GKS Katowice – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0
(25:10, 32:30, 25:19)
Źródło Zaksa Foto Kibice Zaksy