Po wygranej na własnym terenie w Katowicach kędzierzynianie postawili kropkę nad “I”. W drugim meczu ćwierćfinałowym siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle wygrali 3:1 i to nasz zespół powalczy o finał z ekipą z Zawiercia.
Kędzierzynianie mecz rozpoczęli w składzie: Łukasz Kaczmarek, Marcin Janusz, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, David Smith, Norbert Huber i Erik Shoji (libero)
Po nieco nerwowym początku i prowadzeniu gospodarzy 3:1 kędzierzynianie przystąpili do ataku Regularne i celne zagrywki Kamila Semeniuka dawały naszej drużynie kolejne kontrataki. Dłuższe wymiany na korzyść naszego zespołu rozstrzygał Norbert Huber i to ZAKSA notując serię prowadziła 5:3. Na kolejny zwrot akcji nie musieliśmy długo czekać, po stronie Gieksy szans nie marnowali Quiroga z Jaroszem i ponownie to kędzierzynianie musieli odrabiać straty (8:6). Skuteczne zagrania Aleksandra Śliwki i Łukasza Kaczmarka pozwoliły naszej drużynie odzyskać kontakt punktowy (11:10), czujna gra miejscowych w bloku zmusiła jednak do reakcji naszego trenera, bowiem to rywale utrzymywali prowadzenie (13:10). Niestety pauza nie wybiła z rytmu zespołu z Katowic, GKS podbijał kolejne ataki naszych zawodników, a skuteczność podopiecznych trenera Słabego w kontratakach miała odzwierciedlenie na tablicy wyników (17:13). ZAKSĘ z niewygodnego ustawienia wyprowadził Aleksander Śliwka, to właśnie nasz kapitan kończył kluczowe akcje (19:16), niezmiennie jednak trzypunktowa zaliczka sprzyjała gospodarzom. W kluczowej fazie seta mogliśmy liczyć na czujną grę w bloku Davida Smitha. I tak walcząc do końca wybroniliśmy dwie piłki setowe, doprowadzając do gry na przewagi (24:24). Niestety tym razem wymiana ciosów na siatce ułożyła się po myśli zespołu z Katowic (29:27).
Zdecydowanie lepiej dla naszej drużyny rozpoczął się kolejny fragment spotkania, już pierwsze ustawienie z Łukaszem Kaczmarkiem w polu serwisowym okazało się szczęśliwe dla kędzierzynian. Czujna gra w obronie i kolejne kontrataki dały naszej drużynie pięciopunktowa zaliczkę, zmuszając do reakcji trenera Słabego (0:5). GKS zdołał co prawda wyjść z niewygodnego ustawienia jednak przy skutecznych atakach Olka Śliwki i punktowej zagrywce Norberta Hubera utrzymywaliśmy pięciopunktowy dystans (3:8). Kolejne zagrania Kamila Semeniuka i zerwane ataki miejscowych sprzyjały naszej drużynie (6:11). Katowiczanom kolejny przestój przytrafił się przy zagrywkach Davida Smitha, ZAKSA wyprowadzała kolejne kontry, a tych szans nie marnował Łukasz Kaczmarek i prowadziliśmy 15:7. Zryw miejscowych po raz kolejny zmniejszył dystans (10:15), niezmiennie jednak to kędzierzynianie kontrolowali sytuację (14:18). Swoje noty w ataku poprawiał jeszcze Łukasz Kaczmarek (15:19). Katowiczanie walczyli do końca, nie brakowało długich zaciętych wymian, czujna gra obronna naszego libero i spryt na siatce Norberta Hubera stawiała nasz zespół w lepszej sytuacji (19:24). Tym razem obyło się bez nerwowości, kropkę nad „i”, obijając potrójny blok Gieksy, postawił Aleksander Śliwka (19:25).
Trzeci set, od pierwszych akcji, był dość wyrównany. Pierwszy punkt na konto naszego zespołu zapisał Norbert Huber, w odpowiedzi gospodarze uaktywnili się w bloku, nieco odskakując (4:2). Kolejne kontrataki zwieńczone zagraniami Kamila Semeniuka i Łukasza Kaczmarka wyrównały stan na 4:4. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, po olejnej kontrze zwieńczonej zagraniem Olka Śliwki i efektownym bloku na Jakubie Jaroszu ZAKSA prowadziła 8:6. Niestety nasz zespół nie ustrzegł się błędów własnych i te w lepszej sytuacji postawiły katowiczan (12:10). Siatkarze GKS-u mieli wyraźne problemy z przyjęciem zagrywek Łukasza Kaczmarka i od stanu po 12 walka rozpoczęła się na nowo. Chwilę później to Gheorghe Cretu musiał interweniować (16:14), pauza na żądanie naszego trenera poskutkowała, szans w ataku nie marnował David Smith, ważną kontrę skończył Łukasz Kaczmarek i ponownie na tablicy wyniku widniał remis (17:17). Niestety miejscowi byli wyjątkowo aktywni w obronie, a przy kolejnych dłuższych wymianach GKS-u w końcówce seta ponownie to ZAKSA musiała gonić rywala (19:17). Jeszcze przed przekroczeniem progu dwudziestu punktów nasz zespół wrócił do gry, szczęśliwe dla kędzierzynian okazało się ustawienie z Davidem Smithem w polu serwisowym. W dłuższych wymianach skutecznością imponowali Norbert Huber z Łukaszem Kaczmarkiem i tym razem to Grzegorz Słaby musiał interweniować. W kluczowej fazie seta nasi zawodnicy punktowali jeszcze blokiem (19:21, 20:24). Seta zakończył pojedynczy blok w wykonaniu Norberta Hubera (20:25).
Podobnie jak drugi set również odsłona czwarta rozpoczęła się od mocnego ataku kędzierzynian. Pewność na siatce Kamila Semeniuka i czujna gra w bloku dały naszej drużynie prowadzenie w tej partii – 2:0, 5:3.W szeregach gospodarzy nie obyło się bez zmian, na boisku w miejsce Jarosza zameldował się jeszcze Domagała. Ten manewr niewiele zmienił, kędzierzynianie w tej partii dość mocno poruszyli szeregi przyjęcia gospodarzy. Kolejne punkty zdobywane bezpośrednio zagrywką na swoim koncie zapisywali Marcin Janusz i David Smith (6:10). W bloku uaktywnił się jeszcze Kamil Semeniuk, popisując się widowiskowym pojedynczym blokiem na Domagale (7:12). Szukając swoich szans na przedłużenie losów rywalizacji GKS nie unikał ryzyka, przy zagrywkach Lewandowskiego podopieczni trenera Słabego wyprowadzili kilka kontrataków, nasz zespół nie ustrzegł się błędów i przewaga ZAKSY nieco stopniała (10:13). Zryw katowiczan nie trwał długo, o sile bloku naszego zespołu przekonał się jeszcze Szymański i przy kolejnej serii prowadziliśmy 16:10. Nie był to koniec emocji w katowickim Spodku, walcząc do koca gospodarze zmniejszyli jeszcze dystans (17:20). Kluczowa faza seta to popis gry w ataku kędzierzynian i wygrana 25:19.
MVP meczu – Norbert Huber
GKS Katowice – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3
(29:27, 19:25, 20:25, 19:25)
Źródło Zaksa Foto Kibice Zaksy