Komplet punktów wraca do Kędzierzyna-Koźla, meczu 14. Kolejki Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 31 pokonała GKS Katowice. MVP meczu wybrany został kapitan naszej drużyny – Aleksander Śliwka.
Spotkanie w Katowicach rozpoczęliśmy składem z Marcinem Januszem na rozegraniu, Bartłomiejem Kluthem w ataku, Aleksandrem Śliwką i Adrianem Staszewskim na przyjęciu, środkowymi: Dmytro Pashytskyym i Davidem Smithem oraz Erikiem Shoji (libero).
Już pierwsza akcja meczu przyniosła dłuższą wymianę, tę punktowym blokiem zakończyli nasi zawodnicy. Na odpowiedź przeciwnika nie trzeba było długo czekać i prowadziliśmy grę punkt za punkt, do momentu kiedy miejscowym sygnał do ataku dał Rousseaux, kolejne kontry w wykonaniu katowiczan i punktowe bloki gospodarzy mały odzwierciedlenie na tablicy wyników (6:3) Przy kolejnych zagraniach naszego kapitana gra się wyrównała i odzyskaliśmy kontakt punktowy (9:8). Na kolejne celne zagrania naszego zespołu odpowiadał Jakub Jarosz, miejscowi nie ustrzegli się jednak potknięć i po zerwanym ataku Haina przy prowadzeniu naszego zespołu 15:14 trener Słaby przywołał swoich podopiecznych do siebie. Przerwa poskutkowała i kolejna kontra wykorzystana przez Jakuba Jarosza wyprowadziła gospodarzy na prowadzenie (16:15). Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie i chwile później to trener Sammelvuo musiał interweniować (19:17). Czujna gra na siatce pozwolił naszej drużynie dorowadzić do wyrównania, w kluczowej fazie seta żadna z drużyn nie była w stanie wypracować większej przewagi, na ataki Aleksandra Śliwki odpowiada Jakub Jarosz. Mogliśmy jeszcze liczyć na skutecznego na środku siatki Dmytro Pashytskiego, w szeregach Gieksy uaktywnił się natomiast Quiroga (27:26). Niestety z gry na przewagi obronną ręką wyszli gospodarze, wygrywając 31:29 po kontrataku wykorzystanym przez Jarosza.
Kolejny fragment meczu rozpoczął się zdecydowanie lepiej dla naszego zespołu, kolejne zagrania Davida Smitha i Bartka Klutha dawały ZAKSIE kilkupunktowe prowadzenie (3:7). Na skuteczności stracił nieco Rousseaux, a kolejne błędy rywali sprzyjały zwiększaniu dystansu (3:9). Ta partia zdecydowanie rozgrywała się pod dyktando naszej drużyny, o skuteczności kędzierzyńskiego bloku boleśnie przekonał się Jakub Jarosz, swoje noty w ataku regularnie poprawiał Bartłomiej Kluth (6:13). Utrzymując serię punktową Aleksander Śliwka do oczek zdobywanych w ataku dodał jeszcze punktowy serwis, kędzierzynianie nie zwalniali tempa i po chwili przewaga mistrza Polski wzrosła do dziesięciu punktów (16:6). Miejscowi coraz częściej się mylili, podczas gdy kędzierzynianie grali konsekwentnie, szeregi przyjęcia rywali raz jeszcze swoim serwisem poruszył Bartek Kluth i w końcówce seta prowadziliśmy 18:8. W tej części spotkania miejscowi nie byli w stanie nam zagrozić, atakiem z przechodzącej piłki popisał się jeszcze David Smith (13:23), seta zakończył atakiem Bartłomiej Kluth (14:25).
W trzecim secie ponownie wróciliśmy do gry na styku, gdzie na ataki Bartłomieja Klutha odpowiadał nam Tomas Rousseaux (3:3). Na minimalne prowadzenie blokiem na Jakubie Jaroszu wyprowadził nas Aleksander Śliwka, gra szybko się jednak wyrównała. Cierpliwa gra kędzierzynian po raz kolejny się opłaciła, kontrataki wykorzystywane kolejno przez Adriana Staszewskiego i Bartka Klutha miały odzwierciedlenie na tablicy wyników (9:11). Sprytnie blok przeciwnika obił jeszcze Aleksander Śliwka, niestety tej zaliczki nie utrzymaliśmy, szczęście Jakuba Jarosza w polu serwisowym i dłuższa wymiana wykorzystana przez Gonzalo Quirogę pozwoliła rywalom doprowadzić do wyrównania. Kędzierzynianie nie ustrzegli się błędów i po chwili przy stanie 16:14 trener Sammelvuo postanowił przerwać grę. Kędzierzynian z niewygodnego ustawienia wyprowadził atak Bartłomieja Klutha, systematyczne odrabianie strat pozwoliło naszej drużynie doprowadzić do wyrównania jeszcze przed wkroczeniem w kluczową fazę seta (18:18). Końcówka partii to popis gry w ataku Aleksandra Śliwki (20:22, 21:24), partię podobnie jak drugiego seta – zakończył Bartek Kluth (21:25).
W czwartym secie na boisku od początku zameldował się Wojciech Żaliński, który w trzeciej partii zastąpił Adriana Staszewskiego. Od pierwszych akcji partii obok dobrej dyspozycji w ataku nasz zespół punktował blokiem (3:4). Miejscowi nie ustrzegli się potknięć, kiedy piłkę w aut posłał Rousseaux wyszliśmy na prowadzenie 7:5. Zespół trenera Słabego zdołał doprowadzić do wyrównania, jednak kiedy w polu serwisowym naszego zespołu pojawił się David Smith seria celnych zagrywek reprezentanta Stanów Zjednoczonych i czujna gra naszego zespołu na siatce pozwoliła nam odzyskać kontrolę nad przebiegiem rywalizacji (7:11). Po przerwie na zadanie trenera miejscowych GKS wyszedł z niewygodnego ustawienia, kolejne dłuższe wymiany kończył Wojtek Żaliński i niezmiennie utrzymywaliśmy kilkupunktową zaliczkę (8:13). Celne zagrania naszego zespołu przeplatały błędy popełniane przez miejscowych w polu serwisowym (12:17). Tej przewagi nasz zespół nie pozwolił sobie odebrać, ponownie problemy sprawił gospodarzom serwis Davida Smitha, regularnie na siatce punktował Dmytro Pashytskyy i nasz zespół prowadził już 22:15. Zryw gospodarzy w końcówce seta zmniejszył nieco dystans (19:23), zmuszając trenera Sammelvuo do reakcji. Po przerwie na żądanie trenera ZAKSY atak Dmytro Pashytskiego dał nam pierwszą piłkę meczową, tę bezbłędnie wykorzystał Aleksander Śliwka (19:25).
MVP Aleksander Śliwka
GKS Katowice – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3
(31:29, 14:25, 21:25, 19:25)
Źródło Strona Biura Prasowego Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle