Wiadomości

Enoturstyka kluczowa w rozwoju winiarstwa

Francuzi byli przekonani, że produkują tak fantastyczne wina, że enoturystyka nie jest im potrzebna.

  • Francuzi byli przekonani, że produkują tak fantastyczne wina, że enoturystyka nie jest im potrzebna.
  • Szybko się jednak okazało, że brak otwartych drzwi powoduje spadek klientów – mówi dr Daria Hołodnik z Politechniki Opolskiej, która na zaproszenie francuskich winiarni opracowała rozwój enoturystyki w Dolinie Rodanu.
  • Celem enoturystyki jest inwestowanie w świadomość konsumenta, który podczas wizyty w winiarni dowiaduje się o ciężkiej pracy przy uprawie latorośli (np., uprawy biodynamiczne), o skomplikowanym i długim procesie produkcji wina oraz o tym jak wino należy smakować podczas degustacji oraz łączyć z potrawami. Dzięki poszerzaniu wiedzy o winie (czyli enologii) wybór i zakup butelki wina w sklepie staje się łatwiejszym procesem. Klient odkrywa jakie wina pasują do jego percepcji zmysłowej (kolor, aromaty, smak) oraz potrafi lepiej dobierać wino do odpowiedniej okazji jak np. wino na wyjątkowe chwile i wino do codziennej kolacji). Dzięki enoturystyce konsument potrafi odróżnić jakość butelki wina z winnicy apelacyjnej położonej na stromych wzgórzach Rodanu kosztującej 20, 30 a czasem nawet 50 euro od jakości wina stołowego, nieznanego pochodzenia winnicy albo wina „marketingowego” czyli produktu nieadekwatnego do swojej ceny – tłumaczy dr Daria Hołodnik z Katedry Turystyki i Rekreacji Wydziału Wychowania Fizycznego i Fizjoterapii, która na zaproszenie francuskich winiarni w ramach programu „visiting professor” zajmowała się rozwojem enoturystyki właśnie w Dolinie Rodanu.
  • Francuzi byli przekonani, że produkują tak fantastyczne wina, że enoturystyka nie jest im potrzebna. Tymczasem enoturystyka prężnie rozwinęła się we Włoszech, Hiszpanii, Australii, Nowej Zelandii, Stanach Zjednoczonych, ale nie we Francji. Szybko okazało się, że brak otwartych drzwi, proponowania nowych form aktywności turystycznych oraz systemu elastycznej obsługi klienta we francuskich winnicach powoduje spadek klientów. Dlatego poproszono mnie o diagnozę ich problemów w organizacji enoturystyki – informuje dr Daria Hołodnik.
  • Większe, słynne winiarnie we Francji, produkujące wina nawet za 200-300 euro za butelkę, mają bogate zaplecze infrastrukturalne do obsługi i to one przyciągają turystów profesjonalną ofertą. Do takich winiarni z reguły nie trzeba się umawiać i można spontanicznie odwiedzić, nie doświadczając „zamkniętych drzwi”. Natomiast małe, rodzinne winiarnie produkują mniejszy volumen wina i na tej działalności tylko się skupiają. To też problem polskich winnic. Mamy ich wiele, ale nie posiadają one odpowiednich zasobów pozwalających na organizację degustacji czy eventów. Natomiast ich przewagą jest to, że potrafią kreować autentyczną atmosferę. Turyści mają wówczas okazję do bezpośredniego kontaktu z winiarzem, co jest wartością dodaną dla odwiedzających taką winiarnię. Enoturystyka w wydaniu najlepiej zorganizowanych winnic francuskich polega na oferowaniu unikatowych aktywności dla klienta. Tak więc oprócz standardowej degustacji wina można także pojeździć rowerem na ścieżkach między winnicami, przepłynąć statkiem po Rodanie, a nawet skorzystać z przejażdżki kolejką, podczas której wino degustuje się na poszczególnych stacjach z punktami widokowymi. Jeszcze inne winiarnie w swojej ofercie mają rozbudowany program eventów np. kasyno winiarskie, gdzie stawką w ruletce jest oczywiście wino. Moją rolą było wypracowanie takiego modelu współpracy, aby turyści odwiedzający duże winiarnie przy okazji zajrzeli także do tych mniejszych, rodzinnych – relacjonuje dr Daria Hołodnik.
  • Wino we Francji pije się codziennie do obiadu i kolacji, przeciętny Francuz w ciągu roku konsumuje 40 litrów wina. Dla porównania Polak: 5 litrów. To obrazuje nie tyle skalę „pijaństwa”, lecz chłonność francuskiego rynku konsumpcji wina oraz wagę biznesu winiarskiego, który stanowi jedną z najważniejszych gałęzi przemysłu w tym kraju. Usługi enoturystyczne pełnią rolę kreowania wizerunku dla winnicy, co przekłada się z kolei na lepszą rozpoznawalność i renomę na rynku sprzedaży. Działa tu zasada: „wybieram wina od winiarzy, których znam i miałem pozytywne doświadczenie”.
  • W trakcie mojej pracy we Francji stworzyłam platformę wymiany wiedzy pomiędzy różnymi Biurami Informacji Turystycznej zajmującymi się promocją enoturystyki w danym obszarze, na którym zlokalizowane są prestiżowe apelacje winiarskie (ograniczone i spełniające dodatkowe wymagania obszary, na których uprawia się winorośl. Apelacja to gwarancja kontrolowanego pochodzenia wina – przyp. red.). Zorganizowałam także warsztaty menedżerskie, dzięki którym został ukształtowany model współpracy pomiędzy destynacjami z północnego Rodanu obejmującymi apelacje tj. Condrieu, Côte-Rôtie, Saint Joseph, Hermitage, Crozes-Hermitage, Saint-Péray i Cornas. Ponadto, wypracowałam m. in. system współpracy pomiędzy winiarniami a innymi aktorami turystycznymi, które powinny łączyć swoje potencjały w usługi sieciowe, np. wizyta w winiarni połączona z sąsiadującym hotelem i kolacją w lokalnej restauracji, lub ze zwiedzaniem muzeum, zamku, czy też uczestnictwem w festiwalu wina – wylicza dr Daria Hołodnik, która zaznacza, że nacisk na enoturystykę powinny położyć także polskie winiarnie. – Mają spory potencjał, by móc podbić nie tylko serca polskich konsumentów, ale także turystów odwiedzających nasz kraj. Problem jest z przekonaniem polskiego konsumenta do jakości i ceny rodzimego wina (dobra butelka kosztuje min. 50-60 zł). Polskie wino jest za drogie, więc często wolimy w tym przedziale cenowym wziąć coś pewniejszego np. włoskie Primitivo di Manduria i nie mieć poczucia zmarnowanej inwestycji. Tutaj, w modelu polskim, szczególnie widać jak ważną rolę odgrywa enoturystyka w kształtowaniu podejścia konsumenta do odbioru ceny, jakości, smaku i atmosfery, które razem składają się w kompleksową percepcję chwili spędzonej przy szlachetnym i smacznym dla nas winie – mówi dr Daria Hołodnik.

1892

Może Ci się spodobać

Exit mobile version