Po dwóch udanych tegorocznych meczach ligowych, w których Stal Nysa zdobyła cztery punkty, tym razem zespół zaliczył słaby występ. W zaległym spotkaniu 11 kolejki PlusLigi w Olsztynie uległ akademikom 1:3, tylko w trzecim secie nawiązując walkę.
Pierwszy set to dobry początek przyjezdnych. Niestety jednak ich ostatnie prowadzenie w tej partii to wynik 7:6. Później to AZS przejął inicjatywę. Sukcesywnie zwiększał prowadzenie aby wygrać do 19.
W drugiej partii Stal nie prowadziła nawet przez chwilę. Skutecznie rozpoczęli akademicy, goście wyrównali na 1:1, ale później trzy punkty z rzędu wpadły gospodarzom. Maksymalne prowadzenie AZS-u to pięć punktów (13:8). Stal goniła i doszła nawet na jeden punkt (17:18), jednak na wygranie seta zabrakło sił.
Wizja przegrania meczu do zera mocno musiała ożywić Nysan, bo trzeci set to ich dominacja. Goście szybko wypracowali sobie przewagę, której bronili do końca. Niestety dobrej gry nie potrafili przenieść na kolejną partię. AZS prowadził od pierwszej do ostatniej piłki, zapewniając sobie wygraną za trzy punkty.
- Dzisiaj nas nie było. Praktycznie w żadnym elemencie nie zagraliśmy i przegraliśmy dosyć gładko. Każdy po cichu liczył, że już troszeczkę się rozpędziliśmy tymi ostatnimi meczami. Natomiast dzisiaj Olsztyn nam pokazał, że chyba za szybko myśleliśmy o wygranym meczu. – powiedział po meczu przyjmujący Stali Łukasz Łapszyński.
Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Damian Schulz, zdobywca 22 punktów. Najwięcej dla Stali – 27, zdobył Wassim Ben Tara. Niestety jednak tym razem nie miał wsparcia w ataku. Mecz w Olsztynie był trzecim w rzędu, w którym nie wystąpił Bartłomiej Lemański.
Indykpol AZS Olsztyn – Stal Nysa 3:1 (25:19, 25:22, 20:25, 25:20)
AZS: Stępień, Schulz, Teriomenko, Schott, Poręba, Żaliński, Gruszczyński (libero) oraz Woch, Andringa, Kapica, Droszyński
Stal: Komenda, Bućko, Ben Tara, M’Baye, Schamlewski, Łapszyński, Ruciak (libero) ora Długosz, Szczurek, Filip, Dembiec (libero)