Rozgrywany w HWS “Azoty” mecz 16. kolejki PlusLigi zakończył się tie-breakiem. Po walce z wygranej na początku rundy rewanżowej fazy zasadniczej mogli się cieszyć nasi rywale.
Mecz z Indykpolem AZS-em Olsztyn rozpoczęliśmy składem: Łukasz Kaczmarek, Przemysław Stępień, Aleksander Śliwka, Wojciech Żaliński, David Smith, Dmytro Pashytskyy oraz Korneliusz Banach (libero).
Po etapie wymiany sił w ataku i gry na styku (5:5) szybciej do głosu przystąpili nasi zawodnicy. Na środku siatki skutecznością imponowali Dmytro Pashytskyy z Davidem Smithem, w dłuższych wymianach mogliśmy liczyć na Łukasza Kaczmarka. Kiedy do celnych zagrań w ataku nasz kapitan dodał punktowy blok ZAKSA prowadziła już 9:5. Czujna gra naszych środkowych sprzyjała kontrolowaniu sytuacji (13:9). Na lewym skrzydle sprytnie blok rywali mijał Wojciech Żaliński, czujna gra Korneliusza Banacha w obronie dawała początek kolejnym kontratakom, a tych szans siatkarze mistrza Polski nie marnowali. Sygnał do ataku dał jeszcze przyjezdnym Bartłomiej Lipiński, najpierw wyprowadzając swój zespół z niewygodnego ustawienia, następnie punktując zagrywką (15:12). Kolejne skuteczne zagrania Aleksandra Śliwki zmusiły do reakcji trenera Webera, przerwa na żądanie nie wybiła z rytmu naszego kapitana, konsekwencja w ataku i błędy gości pozwoliły wrócić nam do pięciopunktowego prowadzenia (19:13). Kluczowa faza seta to popis gry w ataku naszego zespołu, przy regularnych zagrywkach Przemysława Stępnia i serii punktowej prowadziliśmy już 23:14. Olsztynianie jeszcze się bronili, niwelując dystans (24:17), chwilę później kropkę nad „i” atakiem z lewego skrzydła postawił Wojciech Żaliński (25:17).
Kolejną partię skutecznym atakiem ze środka otworzył David Smith, naszemu zawodnikowi odpowiedział Lipiński i ponownie byliśmy świadkami gry na styku. Wyciągając wnioski z odsłony premierowej tym razem akademicy nie pozwolili nam tak szybko zbudować znacznego prowadzenia, a przy zagrywkach Averilla AZS wyszedł nawet na prowadzenie 3:1. Na odpowiedź naszego zespołu nie trzeba było długo czekać, jedną z dłuższych akcji efektownym zagraniem zakończył Dmytro Pashytskyy, w ataku nie zawodził Łukasz Kaczmarek i od stanu po 6 walka zaczęła się na nowo. Kolejne zagrania Aleksandra Śliwki wyprowadziły nasz zespół na prowadzenie, ambitni goście niezmiennie otrzymywali kroku naszej drużynie (9:9, 13:13). Kiedy w szeregi naszych rywali ponownie wkradły się błędy własne Javier Weber sięgnął po przerwę na żądanie (14:13). Przy zmienności sytuacji kiedy ponownie do głosu doszedł Lipiński to Tuomas Sammelvuo przywołał swoich podopiecznych do siebie (18:19). W końcówce seta nieco problemów sprawiał nam olsztyński blok i dość niebezpiecznie przyjezdni uciekli przy zagrywkach Averilla (19:21). Sytuację ZAKSY poprawił jeszcze atak Żalińskiego (21:23), niestety tym razem to goście przy stanie 21:24 mieli pierwszą piłkę setową, nasz zespół walczył do końca, jednak blok AZS-u zakończył ten fragment spotkania (22:25).
Trzecia partii to perfekcyjny start w wykonaniu Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, przy serii zagrywek Davida Smitha nasz zespół wypracował znaczne prowadzenie. Skuteczność w bloku Dmytro Pashytskiego, pewne ataki Wojciecha Żalińskiego i Łukasza Kaczmarka miały odzwierciedlenie na tablicy wyników (11:1). Olsztynian z pechowego ustawienia wyprowadził dopiero Szymendera, celne zagranie gości nie wybiło jednak z rytmu naszego zespołu. Kolejne ataki Dmytro Pashytskiego i as serwisowy środkowego ZAKSY zwiększyły jeszcze dystans (15:4). Swoje noty w ataku regularnie poprawiał też Aleksander Śliwka i prowadziliśmy już 17:5. Pojedyncze skuteczne zagrania Andringi czy Butryna niewiele mogły zmienić, co prawda przy serii zagrywek Lipińskiego AZS zdołał w końcówce odrobić nieco straty (21:13), przewaga wypracowana na początku seta okazała się jednak wystarczająca, seta zakończył atak Aleksandra Śliwki z prawego skrzydła (25:18).
Również czwarty set rozpoczął się po myśli naszego zespołu, identycznie jak w przypadku wcześniejszej odsłony już pierwsze ustawienie z Davidem Smithem w polu serwisowym wyprowadziło nas na prowadzenie. Po asie serwisowym amerykańskiego środkowego prowadziliśmy 3:0, podobnym zagraniem odpowiedział nam Averill, nie był to jednak początek gry na styku. Kolejne błędy w wykonaniu gości oraz punktowe ataki Łukasza Kaczmarka i Aleksandra Śliwki utrzymywały nasz zespół na prowadzeniu (10:7). Próby obijania kędzierzyńskiego bloku podejmował jeszcze Karol Butryn, jednak celność serwisu Davida Smitha i czujna gra kędzierzynian na siatce zrobiły różnicę (15:9). Niestety jeszcze przed wkroczeniem w kluczową fazę seta seria ciosów atakującego AZS-u Olsztyn z zagrywki zrobiła różnicę i akademicy doprowadzili do wyrównania (16:16). Tym razem to Tuomas Sammelvuo postanowił interweniować, przywołując swoich podopiecznych do siebie. Przy wymianie sił w ataku na zagrania duetu Śliwka/ Kaczmarek odpowiadał Butryn (20:21, 22:23). Tym samym zwycięzcę tego seta musiała wyłonić końcówka rozstrzygana na przewagi, w tej niestety nie do zatrzymania był Karol Butryn (25:27).
Na początku tie-breaka dość szybko o skuteczności bloku ZAKSY przekonał się Karol Butryn (1:1). Niestety kolejne akcje ułożyły się po myśli naszych rywali i to goście prowadzili 6:3. W odpowiedzi na zagrania rywali Dmytro Pashytskyy popisał się celnym zagraniem ze środka. W szeregi naszego zespołu wkradło się nieco błędów własnych i przy zmianie stron boiska podopieczni trenera Webera prowadzili 8:4. Seria zagrywek Andringi sprawiła nam jeszcze problemy (5:11). Sygnał do ataku dał swoim kolegom David Smith, zagrywki naszego środkowego i kontrataki kończone przez Dmytro Pashytskiego zniwelowały nieco dystans (9:12). Mimo walki tej straty nie zdołaliśmy odrobić, seta i mecz zakończył atakiem Butryn (12:15).
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Indykpol AZS Olsztyn 2:3
(25:17, 22:25, 25:18, 25:27, 12:15)